Przedstawienie Prim Dakar 2024 – Stale taki sam, wciąż inny i znów udany

Tagi: Prezentacja | Klasyczne

27.12.2023 | 4 MIN

To się nazywa świąteczny prezent. Dakar 2024 pojawił się zaledwie kilka dni przed Bożym Narodzeniem. Jeśli czekałeś na tradycyjną limitowaną edycję marki Prim, oto krótki przegląd tego, co 15. edycja ma do zaoferowania.

Zacznijmy od szybkiego podsumowania faktów. Każdego roku Prim MPM z Frydka-Mistka produkuje limitowaną edycję na słynny Rajd Dakar, który odbywa się co roku w styczniu. Każdego roku edycja jest nieco inna i oryginalna. Podobnie jak trudny wyścig.

46. edycja słynnego rajdu odbędzie się w dniach od 5 stycznia do 19 stycznia 2024 r., a po raz piąty wyścig odbędzie się w Arabii Saudyjskiej. Trasa liczy prawie 8000 kilometrów i będzie jeszcze trudniejsza niż w zeszłym roku. Start znajduje się w mieście Al-Ula, a meta w Yanbu nad Morzem Czerwonym. Te dwa miasta pojawiają się również na zegarku.

Prim wybrał bardzo podobną kolorystykę do tej z 2023 r. Brąz, czerń oraz żółte akcenty. Ale – nie możemy być zaskoczeni. Zeszłoroczna limitowana edycja wyprzedała się w mniej niż miesiąc! Prim postawił więc na bezpieczeństwo.

Model Prim Dakar 2024 został wyprodukowany w zaledwie 150 sztukach. Piszę zaledwie, ponieważ jest to naprawdę niewiele jak na zwykłą edycję limitowaną, ale liczba ta została zwiększona w porównaniu do zeszłorocznej (100 sztuk) ze względu na bardzo duże zapotrzebowanie.

A propos limitowanej edycji. Jest ona oczywiście numerowana, a Prim bardzo ładnie opracowuje liczby. Numer bieżącego egzemplarza znajdziesz nie tylko po lewej stronie koperty w typowej zagłębionej płytce, ale tym razem jest on również na końcu sekundowej wskazówki. Naprawdę miły szczegół.

Wskazówki godzin i minut są bardzo wyeksponowane, szerokie, w sportowym stylu i z mocnym szlifem, który pasuje do bardziej wytrzymałej koncepcji zegarka. Nie brakuje oczywiście luminescencji, która znajduje się również w indeksach i pierścieniu lunety. I choć według producenta jest ona ceramiczna, to posiada matowe wykończenie, co nie jest zbyt często spotykane. Tradycyjnie posiada ona skalę tachymetryczną, a więc jest solidna.

Szkiełko zegarka jest oczywiście szafirowe, z powłoką antyrefleksyjną i anti-touch. Oba te elementy są mile widziane. Czytelność jest bardzo dobra, bez większych odblasków. Ochrona przed dotykiem nieco pomaga, ale zdecydowanie nie należy oczekiwać, że na tarczy nie zobaczysz odcisków palców.

Ogólna przejrzystość tarczy jest świetna, pomimo dwóch tarcz pomocniczych (prawej dla sekund i lewej dla minut i godzin stopera z dwiema wskazówkami). Następnie na godzinie 6 znajdziemy okienko datownika, w formie big date, czyli na dwóch wieńcach datownika (mój ulubiony).

Struktura tarczy jest ponownie chropowata, niczym nawierzchnia drogi lub wydmy. Spostrzegawczy koneser zapewne odnajdzie osadzony w strukturze tarczy wzór felgi samochodowej.

Oczywiście nie brakuje również logo nawiązującego do Dakar 2024.

Koperta jest tytanowa i zdecydowanie czuć to w wadze zegarka, która jest naprawdę przyjemna. Pomimo większej średnicy 45 mm i grubości 13 mm, waga pozostała na poziomie 87 gramów. Tytanowa koperta ma matowe wykończenie i naturalny szary odcień dzięki szlifowaniu.

Z tytanu wykonano również denko i sprzączkę paska, która jest wykonana z gumy ze skórzaną osłoną (z impregnacją) i teleskopami. Pasek jest bardzo przyjemny w dotyku i dostępny w rozmiarze L, więc jest wystarczająco długi. Rozstaw wynosi wtedy 24 mm – wartość idealna dla ewentualnych zamienników. Będzie do niego pasować przykładowo wersja czarna lub NATO. Istnieje również możliwość dokupienia oryginalnej tytanowej bransolety, która nie jest dołączona do zestawu.

Teraz przejdę do mechanizmu zegarka. Prim wybiera kalibry z rozwagą i dotyczy to również modelu Dakar. Wewnątrz znajduje się więc sprawdzony chronograf szwajcarskiej marki Ronda, a konkretnie kaliber Ronda 5020.B, który posiada funkcję stopera (o pojemności 12 godzin i dokładności do 1 sekundy) oraz wspomnianą wcześniej big date.

Sterowanie odbywa się tradycyjnie za pomocą dwóch przycisków, a reakcja jest odpowiednia. Lewa subtarcza posiada dwie wskazówki: większa odlicza minuty (2x 30 min), podczas gdy mniejsza żółta wskazówka odlicza godziny. Reset jest wolniejszy niż w niektórych innych kalibrach. Duża wskazówka sekundnika nie ma natychmiastowego resetu, a małe wskazówki na subtarczach resetują się przesuwając się do przodu, więc musi minąć wspomniane 12 godzin.

W porównaniu do koronki, przyciski nie są zakręcane, ale myślę, że nie było to oczekiwane, ponieważ nie jest to zegarek do nurkowania. Wodoodporność wynosi zatem 100 metrów.

Tegoroczna edycja jest gustowna pod względem wzornictwa, z dobrze dobranymi materiałami, na czele z tytanem, gumą i szafirem, a także niezawodnym szwajcarskim mechanizmem.

Doceniam niestrudzone wysiłki marki Prim, by unowocześnić swoją już legendarną edycję, pozostając jednocześnie wiernym sportowemu stylowi zegarków wyścigowych. Prim bawi się detalami, które są wyrafinowane, przemyślane, a jednocześnie wystarczająco subtelne i niekrzykliwe.

Jedna ze 150 sztuk z pewnością ucieszy każdego entuzjastę słynnych rajdów i miłośnika zegarków sportowych. Teraz pozostaje nam już tylko poczekać i zobaczyć, czym Prim zaskoczy w przyszłym roku.

Recenzja PRIM Repre – Powrót legendy lat 60.
2.1.2024
Recenzja PRIM Repre – Powrót legendy lat 60.

Zegarki wspomniane w artykule

Edycja limitowana 150 szt.
2 780 zł niedostępne